niedziela, 11 marca 2018

Turniej Międzynarodowy w Miinchenberg-u

DOBRY WYSTĘP W Miincheberg [Niemcy]
Po wielu perypetiach związanych z kompletowaniem składu udało się dosłownie w przeddzień wyjazdu znaleźć kobietę [jak widać bez niewiasty nawet w siatkówkę pograć się nie da] oraz drugiego przyjmującego. Z mieszanymi więc uczuciami i bez jakichkolwiek przygotowań, dosłownie z marszu udaliśmy się do oddalonego o 80 km Miinchebergu [Niemcy] na turniej siatkówki, w którym do tej pory brało udział 14 15 druzyn. Tym razem jak wynikało z anonsu na oficjalnej stronie Netzchaoten Miincheberg udział weźmie 12 druzyn, w tym dwie z Polski. Oprócz naszego zespołu tym razem weźmie udział zespół z Kostrzyna n/O oparty w dużej mierze na zawodnikach III-ligowej WENY Inwest In The West. I od razu ten zespół stał się pierwszym faworytem do zwycięstwa w całym turnieju.
Regulamin tegorocznego turnieju troszkę różnił się od dotychczasowego, który obowiązywał w minionych latach. Skróceniu uległ czas trwania każdego pojedynku w eliminacjach i półfinale. Czas trwania skrócono z 25 min do 20, a set PIERWSZY kończył się z chwilą zdobycia 15-go punktu. II set trwał do czasu gdy zabrzmiał sygnał organizatora, który informował, ze własnie minęła 20-sta minuta gry
Los czyli organizatorzy ustawili nas w grupie nr 1.2. wraz z zespołami: WARTENBERG Volleys, SPREEVOLLEYS oraz STARTFIGHTER. Jak się później okazało była to chyba najsilniejsza grupa, gdyż dwa zespoły awansowały do walk o medale [czy też jak kto woli o puchary i dyplomy].
Na pierwszy ogień dostaliśmy najsilniejszego z zespołów niemieckich czyli WARTENBERG Volleys. Było bardzo ciężko, tym bardziej, że turniej zaczęliśmy bez Rafała KULCZYCKIEGO, który dojechał na drugie spotkanie. Zanim dobrze zorientowalismy się o co chodzi Niemcy wyrobii sobie dość znaczna przewagę, 8:3. Powoli jednak nasza gra prowadzona przez doświadczonego rozgrywacza Andrzeja KLEPACKIEGO nabierała rumieńców i zaczęliśmy odrabiać straty. Jak zwykle nie do zatrzymania był Bogdan JURANT, który po chorbie [3 dni przed turniejem miał gorączkę 39 kresek] czuł się bardzo dobrze.i kończył dynamicznymi zbiciami nasze ataki. Wtórował mu na drugim skrzydle Emil SZABLEWSKI. Dobrze wprowadzili się obaj środkowi czyli Tomek SZCZEPANIAK [jednak grał z niewyleczoną kontuzją] i Andrzej SAS, a libero nieźle spisywał się w asekuracji i grze w polu. Osobny rozdział to nasze DZIEWCZĘ czyli Ela TRZECIAK, "znaleziona" w ostatniej chwili przed wyjazdem. Grała na miarę swoich umiejętności, ale w całym turnieju zdobyła kilka punktów z zagrywki i wybroniła kilka piłek. Spełniła swoje zadanie, była z nami czym umozliwiła nam grę w tej imprezie. Doprowadziliśmy dzięki dobrej grze do remisu a nastepnie zdobyliśmy przewagę 1 pkt, a za chwilę mielismy 2-punktowe prowadzenie; 12:10. Grając punkt za punkt prowadziliśmy 14:12. Nasze błędy, nieskuteczny atak i zrobiło się nieciekawie: 14:14. Ostatnie słowo, dynamiczny atak Bogdana i możemy odetchnąć z ulgą. Set wygrywamy zdobywając złoty punkt.
Drugi set miał podobny przebieg jak pierwszy. Początkowa przewaga druzyny niemieckiej, a późnej stopniowe niwelowanie ich przewagi. Wyszliśmy nawet na prowadzenie, ale nie było happy endu. Przegraliśmy dwoma punktami i w konsekwencji Niemcy byli w lepszej sytuacji od nas. Mieli w małych punktach z setów +1.
W drugim spotkaniu SPREEVOLLEYS spotkali się z zespołem STARTFIGHTER. Było to bardzo słabe spotkanie, o którym mozna powiedzieć jedno "plażówka" i przebijanie piłek na drugą stronę. Lepsi zdecydowanie okazali się ci pierwszi i z nimi w nastepnym meczu przyszło zmierzyć się naszemu zespołowi. Poprzedni mecz oglądali nasi zawodnicy i chyba doszli do wniosku, że spokojnie i zdecydowanie wygramy. Jak się okazało było to błędne myślenie, które skończyło się naszą porażką w I secie. Kompletnie nic nie wychodziło, ataki były nieskuteczne, gryw polu nie było, przyjęcie wręcz tragiczne. Od początku do końca było źle i zespół nie przebudził się. Chcąc wyjść z grypy na DRUGIM miejscu do walki o miejsca 1 - 6 potrzebne było zwycięstwo minimum 5-punktami. Rozpoczeliśmy dobrze, 2:0 po skutecznym ataku Emila i błędzie Niemców. Za chwilę było jednak 2:3. Awans zaczynał się oddalać. Powoli jednak nasz zespół zaczął się docierać i mozolnie zdobywamy przewagę. Dochodzimy do stanu 13:8. Przy takiej różnicy mamy awans. Jednak Niemcy zdobywają punkt po naszym błędzie. Za chwilę Bogdan JURANT wali jak z armaty i 14:9. Niemcy znów zdobywaja punkt, ale za chwilę nasz atak i mamy 15:10. Upragniony sygnał o końcu spotkania przyjmujemy z ogromną ulgą. Nie wolno kekcewać rywala. To prawda stara jak świat. Wychodzimy z opresji bronną ręką.
Zespół WARTENBERG idzie ak burza od zwycięstwa do zwycięstwa i nam w ostatnim meczu wystarczyło wygranie jednego seta aby zapewnić sobie awans z drugiego miejsca. Bez problemów wygraliśmy oba sety i cały mecz. Awansowaliśmy do półfinału i walki o miejsca 1 - 6.
Z drabinki przedturniejowej wychodziło na to, że trafimy na zwycięzcę grupy 1.1. oraz zwycięzcę grupy 1.3. Trafiliśmy więc na LINDA"S Lieblinge i .... faworyta turnieju czyli WENĘ Inwest In The West Kostrzyn n/O. LINDA"S w swojej grupie szli jak burza wygrywając wszystkie spotkania i nie oddając rywalom nawet seta. WENA także wygrywała wszystko bez problemu, a mając już zapewniony awans mogła sobie pozwolić na przegranie ostatniego seta. Tak więc rywali mielismy bardzo trudnych i wymagających, a na pierwszy ogień dostaliśmy Kostrzynian. Zanim jednak rozpoczęło sie to spotkanie, na plac wyszli zwycięzcy grup 1.1. i 1.3.
Było to bardzo zacięte spotkanie, które wygrali Kostrzynianie. Oba sety jednym punkcikiem. I o to im chodziło. Wygrać - nieważne jaką różnica. I po tym meczu WENA wyszła do spotkania p-ko MYSLIBOROWI. Na niedawnym turnieju w Dębnie grając w nieco innym, teoetycznie słabszm składzie pokonaliśmy Kostrzynian 2:1. Tym razem mieliśmy w składzie doświadczonego rozgrywacza, czyli Andrzeja KLEPACKIEGO [zresztą byłego gracza WENY], ale i WENA miała w składzie ekstra zawodnika czyli Adama BORKA [nominalnego libero, który tym razem zagrał na pozycji przyjmującego], spisującego się całkiem neźle. Bardzo emocjonujący i stojący na dobrym poziomie był to mecz. I set to minimalna przewaga raz jednej druzyny, raz drugiej. W końcu udaje się nam uzyskać 2-punktową różnicę, którą dowozimy do końca seta. II set jednak nie poszedł po naszej mysli, mimo, ze poczatkowo prowadziliśmy do połowy seta. Teoretycznie w końcówce nasi rywale powinni być bardziej zmęczeni. Jednak presja wyniku nie pozwoliła nam odnieść zwycięstwa w tym secie lub tez ulec rywalom różnicą mniejszą niż 3 pkt. Minimalnie rywal okazał się lepszy. Gdybyśmy przegrali różnicą 2 pkt o pozycji w półfinale decydowałby nasz ostatni mecz. Jak się później okazało LINDA"S w I secie nie istniał na boisku. Nasza supremacja nie podlegała dyskusji i nawet nasza Ela dostała 2 piłki do ataku, z których zdobyła jeden punkt. Drugi set tego pojedynku miał o tyle znaczenie, że nie mogliśmy przegrać różnicą większą niż 11 punjami. Graliśmy tak aby dotrwać do końca. Zajęliśmy więc 2-gie miejsce i uzyskaliśmy prawo gry o III miejsce.
Naszym rywalem w walce o tę pozycję był zespół ENDORPHIN Junkies. Ten mecz toczył się zdecydowanie pod nasze dyktando i wynik ani przez moment nie był zagrożony. Wygrana zdecydowana. Równolegle toczyły sie mecze o pozycję I i V. INEST In The West WENA Kostrzyn n/O spokojnie punktowała rywala i odniosła zasłuzone zwycięstwo. Po raz pierwszy zespół z Polski wygrał ten turniej. MYŚLIBOR kilka razy był bardzo blisko tego sukcesu, ale zawsze coś nam przeszkadzało. Nie udało się i zapewne już nie uda.
W meczu o V miejsce LINDA"S Przegrali z zespołem CHRONISCH [zeszłoroczny triumfator, ale grający w osłabionym składzie] tylko różnicą punktów w setach. W meczu padł remis 1:1.
ELIMINACJE - GRUPA 1.2. - WYNIKI
MYŚLIBOR - WARTENBERG 3:3 [15:14 i 9:11], SPREeVOLLEYS - STARTFIGHTER 6:0 [15:6, 23:16]; SPREEVOLLEYS - MYŚLIBOR 3:3 [15:11, 10:15]; STARTFIGHTER - Wartenberg 0:6 [4:15,9:23]; Wartenberg - Spreevolleys 6:0 [15:8,22:12]; MYŚLIBOR - STARFIGHTER 6:0 [15:7, 19:12].
TABELA
1. WARTENBERG Volleys 15:3 sety 100-57 pkt w setach
2. MYŚLIBOR Myślibórz 12:6 84:69;
3. SPREEVOLLEYS 9:9 83:85
4. STARTFIGHTER 0:18 54:110
PÓŁFINAŁY - GRUPA 2.1.
LINDA"S - WENA 0:6 [14:15,9:10], WENA - MYŚLIBOR 3:3 [13:15, 12:9], MYŚLIBOR - LINDA"S 3:3 [15:4,14:17]
TABELA
1. WENA Kostrzyn n/O 9:3 50:47
2. MYŚLIBOR Myślibórz 6:6 53:46
3. LINDA"S Lieblienge 3:9 44:54
WYNIKI SPOTKAŃ FINAŁOWYCH
O V miejsce
LINDA"S - CRONISCH 3:3 [21:25, 30:28]
O III miejsce
MYŚLIBOR - ENDORPHIN 6:0 [25:18,25:20]
o I miejsce
INWEST In The West WENA - WARTENBERG 6:0 [25:20,25:17]
Zespół MYŚLIBORA grał w składzie:
Bogdan JURANT [kpt], Tomasz SZCZEPANIAK, Andrzej SAS, Andrzej KLEPACKI, Emil SZABLEWSKI, Elżbieta TRZECIAK, oraz Michał RICHTER [libero] a także Tafał KULCZYCKI i Kamil KOCIACH.
Kamil niestety nie zagrał w żadnym spotkaniu gdyż były obawy spowodowane mozliwością odnowienia sie niezaleczonej kontuzji pleców. Zagraliśmy na miarę swoich mozliwości i naprawdę niewiele zabrakło abyśmy zagrali w finale. Raczej taka szansa już się nie powtórzy. Kolejny turniej to wyjazd na Powiatowe Igrzyska Samorządów Powiatowych do Goleniowa, które przeprowadzone zostana w dniu 21. kwietnia br. Tego turnieju także jeszcze nie wygralismy i czas najwyższy to zmienić.
opr. i foto. Stanisław TRUSIUK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz