niedziela, 30 kwietnia 2017

XIII TURNIEJ z okazji DNIA ZWYCIĘSTWA 2017

M O G Ł O B Y Ć L E P I E J

XIII TURNIEJ z okazji DNIA ZWYCIĘSTWA organizowany jak zwykle przez nasze Stowarzyszenie za nami. W roku bieżącym zostaliśmy zaszczyceni przez Marszałka woj. Zachodniopomorskiego Pana Olgierda GEBLEWICZA, który zgodził się objąć HONOROWYM PATRONATEM nasz turniej.
Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią do udziału w turnieju zaprosiliśmy 4 druzyny, które przyjechały w najmocniejszych składach, a nasza druzyna ??? Jak zwykle bardzo osłabiona i w bardzo eksperymentalnym składzie, w którym zapewne nigdy więcej nie zagra.
Turniej rozpoczeliśmy spotkanie z zespołem SĄSIEDZI z Gorzowa Wlkp, który przygotowuje się Mistrzostw Polski OLDBOJÓW, które w roku bieżącym odbędą się w Kędzierzynie-Koźlu, czyli w jaskini lwa /ubiegłoroczny Mistrz Polski/. Nasza drużyna eksperymentalnie zestawiona rozpoczęła bardzo dobrze. Przez cały set prowadziliśmy wyraźnie, a w końcówce nawet 22 :17. Niesłychanie dynamicznie atakowali Adam KIERSKI i Patryk DĘBOWSKI, poprawnie grali: Kamil KOCIACH i Marek PĘKACZ, a na miarę swoich możliwości grał Mariusz GĘBAROWSKI. Brak było jednak rozgrywającego i to odbiło się na końcowym wyniku seta. Goście doszli nas na 22:20, a następnie 24:23, ale dynamiczny atak Adam załatwił sprawę. Było ciężko, ale najważniejsze - zwycięsko. II set - szkoda czasu. Stanęliśmy i nic nam nie szło Zdecydowane zwycięstwo gości. Ale za to tie break to zdecydowany nasz popis. Wystarczy powiedzieć, że na zmianę boisk wychodziliśmy przy stanie ....8:0. Na zagrywce był niżej podpisany i nie o zagrywkę tu chodzi a o niesłychanie skuteczny blok w wykonaniu Patryka i Adama, których wspomagał Kamil. Gdy już piłkja przeszła na naszą stronę - kontra była nie do zatrzymania. Później było 10:2 i spokojnie kontrolowaliśmy wynik. Zasłużone zwycięstwo naszej drużyny.
Drugie spotkanie przyniosło dużo emocji i w zasadzie niespodziewany wynik. Faworytem byli ubiegłoroczni zwycięzcy czyli LEK-STOM i oni dominowali przez cały I set. Gwiazda pierwszej wielkości w tym zespole był Krzysztof GIERCZYŃSKI, byłyb reprezentant POLSKI, OLIMPIJCZY, wielokrotny srebrny i brązowy medalista Mistrzostw Polski, zdobywca PUCHARU CHALANGE FIVB, zdobywaca PUCHARU POLSKI. On kończył wiele piłek dynamicznie atakując po dobrych dograniach Rafała NAPIERAŁY. Równie skutecznie i dynamicznie atakował były zawodnik III-ligowego SPARTAKUSA Pyrzyce /już nie istnieje/ Marcin URBANOWSKI. Z dobrej strony pokaywał sie też Paweł KWIECIŃSKI, a także leworęczny atakujący. Pewne zwycięstow Gorzowian. Upojeni łatwym zwycięstwem Gorzowianie "dali sobie na luz" i w efekcie doprowadzili do końcówki 20 :24. Wydawać by się mogło, że Chojna łatwo wygra seta. Wszak to tylko 1 punkcik. Jeden, ale jakże trudny do zdobycia. Niejedna drużyna o tym się przekonała. I tak też było tym razem. Rafał w zasadzie grał do jednek zawodnika, niezawodnego KRZYŚKA, który doprowadził do ....remisu 24:24. I zaczęła się hustawka. Punk za punkt. Raz jedni, raz drudzy wychodili na prowadzenie, ale ostatecznie wygrali Ci co winni znacznie wcześniej to uczynić. Tym samym zaszła konieczność rozegrania III seta. Tutaj niespodziewanie aczkolwiek zasłużenie wygrali zawodnicy Med Team Chojna, którzy po raz pierwszy gościli na naszym turnieju. Dzięki temu zwycięstwu urośli do rangi faworyta, gdyż w nastepnym spotkaniu wyszli na parkiet przeciwko naszej druzynie, stanowiącej zlepek zawodników. Ale tanio skóry nie sprzedaliśmy. Można powiedzieć, że gdyby.... Ale to tylko gdybanie. mamy nadzieję, że na następnym turnieju przeciwko sobie zagramy w naszym pełnym składzie. Zapewne będzie to ciekawe spotkanie, czyli podobne do tego, które stoczyliśmy dzisiaj. Krótko mówiąc - gdyby było i lepsze przyjęcie i zdecydowanie lepsze rozegranie, wówczas można by i w takim składzie pokusić się o wygraną. Nistety było dużo błędów po naszej stronie . Dużo za dużo. Nie ma jednakntego złego coby na dobre nie wyszło. Chojna miała kilku zawodników potrafiących dobrze grać w siatkówkę, w tym Daniela TOŁŁOCZKĘ i przede wszystkim Damiana CACKA, którzy byli bardzo skuteczni. Znam niestety tylko te dwa nazwiska a cały zespół zasłuzył na słowa uznania. Polegliśmy, ale po bardzo zaciętych i wyrównanych setach. Napewno plamy nie daliśmy. Gratulacje dla zwycięzców. Po wygraniu z naszym zespołem w zasadzie byli pewni zwycięstwa w całym turnieju.
Kolejne spotkanie to derby Gorzowa Wlkp. SĄSIEDZI kontra LEK-STOM. Towarzysko potraktowane spotkanie, gdyż pierwszego seta rozegrali ..... bez sędziego. Znają się jednak i szanują wzajemnie, więc błędy popełniane przez jednych czy drugich były natychmiast wyłapywane i gra była przerywana. Teoretycznie zaciete spotkanie, ale z gatunku tych, które trzeba potraktować z przymrużeniem oka. Toczone w przyjaznej i sportowej atmosferze zakończyło się zwycięstwem faworyta, czyli zespołu LEK-STOM.
SĄSIEDZI rozochoceni twardą walką w drugim secie z LEK-STOM początkowo stwili twarde warunki faworyzowanemu zespołowi z Chojny, ale im dalej w ....set, tym było gorzej. Wyraźna wygrana Chojnian. Wydawało się, że i drugi set będzie też pod dyktando zespołu Med Team. Jednak nic z tego. SĄSIEDZI przypomnieli sobie jak walczyli na przewagi w drugim secie z LEK-STOM i też postawili trudne warunki atakując zdecydowanie z trudnych piłek. Doprowadzili do tego, że set grali na przewagi, ale nistety nie zakończyli go happy endem. Przegrali, ale po ciekawej walce.
Ostatnie spotkanie to walka o DRUGIE miejsce w turnieju. In jak zwykle MYŚLIBOR, nie dość, że wystąpił w eksperymentalnym składzie, to na dodatek dwóch zawodników trzeba było wymienić. Kontuzji doznał nasz wiodący zawodnik Adam KIERSKI i w jego miejsce został ściągnięty awaryjnie Tomek SZCZEPaNiAK. Ponadto pilnie musiał wyjechać Mariusz GĘBAROWSKI i też skorzystaliśmy z Jacka DOLACIŃSKIEGO, który z nami grał ...10 lat temu. Wymiana dwóch trybów w naszej....maszynie nie dała pozytywnychbrezultatów. Jak zwykle szwankowało i przyjęcie i wystawa, a bez tego ....wyszła dotkliwa porażka w I secie. Drugi set to spokojna gra obu bzespołów i bdlatego skończył się on względnie honorowym rezultatem. Zasłużone zwycięstwo LEK-STOM i oni zajęli grugie miejsce w naszym turnieju.
WYNIKI:
MYŚLIBOR - SĄSIEDZI 2:1 /25:23, 19:25, 15:8/, LEK-STOM - MED TEAM 1:2 /25:19, 28:30, 12:15/, MED TEAM - MYŚLIBOR 2:0 /25:22, 25:23/, SĄSIEDZI - LEK-STOM :0:2 /20:25, 32:34/, SĄSIEDZI - MED TEAM 0:2 /18:25, 27:29/, MYŚLIBOR - LEK-STOM 0:2 / 11:25, 17:25/.
TABELA TURNIEJU
1. D&E MED TEAM Chojna 6 pkt 6:1 sety
2. LEK-STOM Gorzów Wlkp 5 5:2
3. MYŚLIBOR Myślibórz 4 2:5
4. SĄSIEDZI Gorzów Wlkp 3 1:6
Puchary fundowali:
za I m. Wiesława Ścibiorska - wiceprzewodnicząca RM
za II m. Elżbieta Stalmach - dyr GBS o/Myślibórz,,
za III m. Iwona Pawlicz - dyr. Ekomyśl sp. z o.o. w Dalszem,
za Iv m. Wiesław i Mirosław Krakowscy - apteka POD ZŁOTĄ
WAGĄ.
MVP Turnieju - Damian CACEK /Chojna/, a puchar fundowali
Danuta i Zenon Kołodziejczakowie z Myśliborzyc
MVP w zespole MYŚLIBORA - Patryk Dębowski, a puchar fundowali Anna, Bartek i Jan Aniśkiewiczowie z Ław
Na zakończenie turnieju odbyła się miła uroczystość. Organizator, czyli nasze Stowarzyszenie ufundował dla Krzysztofa GIERCZYŃSKIEGO, GWIAZDY naszego turnieju Puchar za godne reprezentowanie barw narodowych, oraz nasze gadżety w postaci kubka, smyczy i długopisów. Niestey puchar uległ awarii, ale zostanie naprawiony i przekazany dla Krzysztofa. Był mile i zaskoczony i usatysfakcjonowany.
opr. Stanisław Trusiuk
foto. Stanisław Trusiuk
foto. Wiesław Sienkiewicz

piątek, 14 kwietnia 2017

NIEZŁY WYSTĘP OSŁABIONEGO "MYŚLIBORA"

XIII Turniej w Piłce Siatkowej WIOSNA-2017 za nami. I w zasadzie zakończył się zgodnie z przewidywaniami, czyli zwycięstwem faworyta, ale nie wiadomo jak by się potoczył, gdyby w pierwszym meczu nasz zespół grając w mocno osłabionym składzie /bez libero, bez środkowego/ zagrał z zębem, czyli tak jak nas na to stać. Jednak obecność zawodnika, który widać, że ma jako taki potencjał, ale nigdy z nami nie odbił nawet jednej treningowej piłki nie pozwoliła rozwinąć i pokazać pełni swoich umiejętności. Niby był komplet na boisku, ale jednak to nie było to. Można powiedzieć, że w pierwszym meczu pomiędzy KOZARYNEM Gorzów Wlkp a MYŚLIBOREWM Myślibórz rozstrzygnęły sie losy w turnieju. Niestety polegliśmy po wyrównanej momentami walce, ale jednak dość wyraźną przewagę przez oba sety mieli goście. W pierwszym secie nasz kpt., czyli Filip DILC zagrał na środku, ale nie było to dobre posunięcie. Inaczej gra układała się w II secie, ale jednak brak zgrania między zespołem, a naszym nowym nabytkiem o imieniu WIKTOR był aż nadto widoczny.
Jak zwykle dobrze grał Łukasz LEŚNIAK. Dobrze rozgrywał także Arek SZTOBAN. Jednakże zaległości treningowe niektórych zawodników nie pozwoliły nawiązać wyrównanej i zwycięskiej walki. Jedno jest ważne. W następnym turnieju powinno być znacznie lepiej.

Do drugiego spotkania wyszły zespoły DELTY Barlinek i ALKONII Strzelce Kraj. Przez dwa pierwsze sety pojedynek był bardzo zacięty, wręcz zażarty. DELTA walczyła jak nigdy dotychczas. Skazywana na zdecydowaną porażkę niespodziewanie pokazała lwi pazur i postarała sie o niespodzianke sporego kalibru wygrywając pierwszego seta. W drugim także toczyła zacięty pojedynek ale uległa. Powietrze z zawodników zaczęło gwałtownie uchodzić i tie break to rzź niewiniatek. Nie wyszli nawet z 5-ciu. Jednak w poczatkowej fazie spotkania pokazali charakter, zaciekle walcząc o jak najlepszy wynik.

Do kolejnego spotkania wyszły zespoły MYŚLIBORA i ALKONII. Po raz kolejny było to spotkanie przyjaciół po siatką. Myślibor zagrał już w składzie prawie optymalnym, gdyż dojechał spóźniony Rafał KULCZYCKI i od razu było widać różnicę w grze. Pewność siebie biła prawie z każdego zagrania naszego zespołu. Stałe schematy zaczęły funkcjonować bez zarzutu i wysiłki sympatycznych gości ze Strzelc na nic się zdały. Gładkie zwycięstwo MYŚLIBORA w pierwszym secie. Filip zagrałna swojej nominalnej pozycji czyli na ataku, Rafał KULCZYCKI i Kamil KOCIACH na środku a Bracia LEŚNIAKOWIE czyli Łukasz i Rafał na przyjęciu. Niestety graliśmy bez libero i to było widoczne. Rozgrywał dobrze Arek SZTOBAN i widać było, że jest w dobrej dyspozycji. Czasami tylko niepotrzebnie podpalał się chcąc skutecznie zaatakować. Ale jednak nie miało to zbyt wielkiego znaczenia dla wyniku spotkania. W trakcie drugiego seta wszedł na środek WIKTOR i o dziwo dał dobrą zmianę. Popisał się skutecznymi blokami i skutecznymi atakami. W sumie dobry występ, ale zaległości bardzo widoczne.
Drugi set to rwana gra naszego zespołu, ale szczęśliwie zakończona naszym zwycięstwem. Spotkania na treningu od przypadku do przypadku są aż nadto widoczne.

Kolejny mecz to spotkanie pomiędzy KOZARYNEM a DELTĄ. Goście z Barlinka rozpoczęli z ogromnym animuszem i objęli prowadzenie. Prowadzili do połowy seta, ale wraz z upływem czasu ubywało chęci do gry. Przegrali pierwszego seta, w którym zawodnicy KOZARYNA popisywali się bardzo efektownym zagraniem podwójnej krótkiej z obejścia. Czynili to z jeszcze większym skutkiem w drugim secie, a brylowali w kończeniu akcji Karol IDZIKOWSKI i zawodnik z nr 7. Dobrze dogrywał im piłki rozgrywacz ŚWIĄTEK. Pozostali też grali na dobrym poziomie więc faworyt nie miał problemów z odniesieniem zwycięstwa w II secie i w całym meczu. Można powiedzieć, że II set odbył się. Tak wyraźna była przewaga zwycięzców.

Podobnie rozpoczął się mecz pomiędzy MYŚLIBOREM a DELTĄ. Bardzo speszeni zawodnicy DELTY rozpoczęli mecz ze zwieszonymi głowami. I dlatego trwał on rekordowo krótko. Przegrana do 11 chluby DELCIE nie przynosi. Drugi set był już zdecydowanie bardziej wyrównany. Troszeczkę lepsza gra barlineckich zawodników i zdecydowanie słabsza MYŚLIBORA - w efekcie DELTA prowadziła prawie przez całego seta różnicą 2-3 punktów. MYŚLIBOR dochodził, ale Barlinek znów odjeżdżał. Tak doprowadzono rezultat do wyniku 19:24. Jak zwykle niepotrzebny horror w wykonaniu naszych zawodników. Kamil KOCIACH na zagrywce. Doprowadzamy do wyniku 25:24 dla naszego zespołu. Mobilizacja w naszym zespole i pewna gra pozwoliła wyjść z opresji z bardzo trudnej sytuacji. Kamil chciał zakończyć efektownym serwisem z wyskoku, ale był on bardzo nieudany. Nerwówka trwała w najlepsze. Punkt za punkt, ale Kamil zaczął na zagrywce i gdy doszedł do siatki, Arek dał mu zakończyć Atakiem ze środka. Kamil skutecznie zaatakował po bloku i wygraliśmy seta i mecz. Niepotrzebne było jednak doprowadzenie do takiej nerwowej końcówki. Mecz wygrany 2:0 i oczekiwanie na spotkanie pomiędzy KOZARYNEM a ALKONIĄ. Spotkanie to decydowało o kolejności na trzech pierwszych miejscach. W przypadku zwycięstwa ALKONI w stosunku 2:0 trzy druzyny miałyby po 2 zwycięstwa i decydował by stosunek setów i małych
punktów. Przebieg I seta w początkowej fazie wskazywał na takie właśnie rozstrzygnięcie. ALKONIA prowadziła przez większą część seta, ale w siatkówce jest tak, że wygrywa ten zespół, który zdobędzie 25 punktów przy różnicy minimum 2. Końcówka należała do zmobilizowanego KOZARYNA i tym samym poznaliśmy już zwycięzcę turnieju. Nawet zwycięstwo 2:1 Alkonii nie dało by lepszego miejsca jak 3-cie. ALKONIA jednak walczyła bardzo dzielnie i seta wygrała zasłużenie. Chodzili dumni jak pawie, że tylko oni urwali seta zwycięzcom turnieju. Brawo dla nich.

Trzeci set to też zacięta walka, ale w zasadzie pod dyktando KOZARYNA, który odniósł zasłuzone zwycięstwo i w ostatnim meczu i w całym turnieju. Żałować tylko możemy, że  w pierwszym meczu wystąpiliśmy osłabieni brakiem
Rafała KULCZYCKIEGO, a w całym turnieju brakiem libero Karola KORNIAKA. Wynik mógł być całkiem inny. Cieszyć może jednak fakt, że mimo osłabienia zespół pokazał charakter  i waleczność w momentach kiedy trzeba było zawalczyć o wygraną. To może cieszyć i napawać optymizmem na przyszłość.

WYNIKI:
MYŚLIBOR - KOZARYN  0:2 [18:25, 19:25]; DELTA - ALKONIA  1:2  [25:23, 20:25, 3:15]; ALKONIA - MYŚLIBOR  0:2 [18:25, 22:25];  DELTA - KOZARYN 0:2 [20:25, 13:25]; MYŚLIBOR - DELTA 2:0 [25:11, 29:27]; KOZARYN - ALKONIA  2:1 [25:20, 18:25, 15:12].

TABELA TURNIEJU
1.m. KOZARYN     Gorzów Wlkp             6 pkt    6:1 sety
2.m. MYŚLIBOR    Myślibórz                   5          4:2
3.m. ALKONIA       Strzelce Kraj.             4          3:5
4.m. DELTA            Barlinek                     3          1:6

Zespół MYŚLIBORA wystąpił w składzie:
Filip DILC [kpt.], Arkadiusz SZTOBAN, Rafał LEŚNIAK, Kamil KOCIACH, Łukasz LEŚNIAK, WIKTOR, oraz Rafał KULCZYCKI.

Puchary w XIII Turnieju WIOSNA - 2017 fundowali:
- za I m. -  Przewodniczący Zachodniopomorskiego Zrzeszenia LZS w Szczecinie,
- za II m. - Wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej w Mysliborzu Wiesława ŚCIBIORSKA,
- za III m. - Danuta i Zenon KOŁODZIEJCZAKOWIE - przedsiębiorcy z Myśliborzyc,
- za IV m. - Anna, Bartek i Jan ANIŚKIEWICZOWIE - zaprzyjaźniona rodzina z Ław
- MVP  - Wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej w Myśliborzu Wiesława ŚCIBIORSKA.

Pani Wiesława ŚCIBIORSKA również uczestniczyła w zakończeniu naszego turnieju wręczając uczestnikom dyplomy i puchary zgodnie z zajetym miejscem jednocześnie gratulując zwycięzcom i pokonanym sportowej postawy. Zamknęła także nasz turniej.

Po raz kolejny spotkamy się na turnieju w Myśliborzu prawdopodobnie w dniu 13 lub 14 maja [sobota lub niedziela] na turnieju z okazji DNIA ZWYCIĘSTWA z udziałem 4 druzyn w tym z wicemistrzami Polski Oldbojów zespołem LEK-STOM, który potwierdził udział. I oczywiście wystapimy osłabieni - jak zwykle.


opr. i foto Stanisław Trusiuk 

czwartek, 13 kwietnia 2017

Życzenia Wielkanocne

Zdrowych, pogodnych Świąt Wielkanocnych, 
pełnych wiary, nadziei i miłości.
Radosnego, wiosennego nastroju, 
serdecznych spotkań w gronie rodziny i wśród przyjaciół 
oraz wesołego Alleluja dla Wszystkich 
miłośników, sponsorów, organizatorów, kibiców wspaniałych 

życzy Myśliborskie Stowarzyszenie Miłośników Piłki Siatkowej


niedziela, 9 kwietnia 2017

DOBRY TURNIEJ W WYKONANIU "MYŚLIBORA" W NIEMCZECH

DOBRY TURNIEJ W WYKONANIU "MYŚLIBORA" W NIEMCZECH


Dnia 8.kwietnia.2017r o godz.7,15 wyjeżdżalismy na 07 NETZCHAOTEN-TURNIER z nadziejami na pierwsze w historii zwycięstwo. Nadzieje opieraliśmy na bardzo mocnym składzie, między innymi
z Adamem CZISZEWSKI, Tomkiem CZAPŁONEM, Mackiem TWARDOWSKIM, Adamem BORKIEM i innymi.

Na poczatek spotkała nas niespodzianka. Dostaliśmy się do grupy, w której byli między innymi: BALLHOLER - ubiegłoroczny zwycięzca i CHRONISCHE Uberkopft [jak się później okazało tegoroczny zwycięzca.]. Wskutek nie stawienia się jednej z wcześniej zgłoszonych ekip zmieniono częściowo częściowo skład naszej grupy i w miejsce dwóch druzyn wstawiono TETYŃ i #OHANA. Nie było dla nas różnicy z kim gramy, ale szkoda, że dodano do nas drugi polski zespół jakby przewidując, że zajmie on w grupie III miejsce, a zabrano między innymi BALLHOLER, czyli ubiegłorocznego naszego przeciwnika z finału. 

Na pierwszy ogień TETYŃ. Jak było do przewidzenia nasi rodacy byli bez szans. Walczyli tylko w początkowym okresie I seta, ale później MYSLIBOR włączał turbodoładowanie i następował zdecydowany odjazd. Ten mecz rozpoczęliśmy w składzie: Arek SZTOBAN, Tomasz CZAPŁON, Mateusz WESOŁOWSKI, Adam CZISZEWSKI, Maciek TWARDOWSKI i...Karolina KĘPA. W II secie za grali; Filip DILC, Rafał KULCZYCKI i Kamil KOCIACH. Grali z zębem i odniesli pewne zwycięstwo.

Drugi mecz z nieznanym nam zespołem BIG BLOCK-Z także przebiegał zdecydowanie pod nasze dyktondo. Rozpoczęlismy szóstką: Arek SZTOBAN, Filip DILC, Tomasz CZAPŁON, Kamil KOCIACH, Karolina KEPA i Maciek TWARDOWSKI. Jak zwykle po wstępnym badaniu, około połowy seta nastapił zdecydowany odjazd naszej ekipy. Niesamowite bomby "sadził" Tomek CZAPŁON. Popularny "CIAPEK" rozgrywał ekstra turniej i żeby za bardzo go nie męczyć od II seta na ataku zastąpił go Filip, a Rafał KULCZYCKI, Adam CZISZEWSKI i Mateusz WESOŁOWSKI, kóry w bardzo dobrym stylu wprowadził się do zespoły. "WESOŁY" bardzo skutecznie atakował po prostej, przez ramię, ale także dynamicznie "walił" po bloku, nie dając szans przeciwnikom na odbór teoretycznie podbitej piłki.

CHRONISCH Uberkopft - to trzeci nasz przeciwnik i teoretycznie najsilniejszy. Rozpoczęliśmy mecz 6-tką: Arek, Filip, Tomek, Rafał, Karolina i "Wesoły". I set to niesamowita "praca" zagrywką naszego zespołu. Rozpoczął Arek SZTOBAN i "waląc"kilka asów zszedł z pola zagrywki przy stanie 6:1. A po chwili koncert kontynuował Tomek CZAPŁON. Zszedł przy stanie 11:2. W zasadzie było już przesądzone nasze zwycięstwo i spokojnie dowieźliśmy wygraną do końca. W II secie nastapiły zmiany. Za Rafała wszedł Adam, a za "Wesołego" - Maciek. Zagrywka już tak dobrze nie siedziała a i sędziowie dali znać o sobie chcąc za wszelka cenę ratować honor swojego zespołu i odgwizdali na BŁĄD USTAWIENIA. Było to ewenementem, gdyż chyba był to pierwszy tego typu przypadek w dotychczasowej historii tego turnieju. Pierwszy ale nie ostatni. Trochę rozsierdziło to chłopaków, popełnili kilka błędów i set niespodziewanie zakończył się remisem. Mimo tego cały mecz zakończył się naszym zwycięstwem. Trzeba koniecznie dodać, że we wszystkich spotkaniach uczestniczyli także libero Adam BOREK, który momentami dawał koncert gry na wysokim poziomie, dwojąc się i trojąc w grze obronnej. Czasami było go aż "za dużo". Spisywał się doskonale. 

Zespół #OHANA był naszym kolejnym, grupowym przeciwnikiem, który nie stanowił dla nas żadnego zagrożenia. Rozpoczęliśmy takim składem jak zakończyliśmy drugi set trzeciego spotkania. I był to dobrze rozegrany set. Zagrywka w wykonaniu Adama CZISZEWSKIEGo jak zwykle czyniła spustoszenie w szeregach rywali. Adam także po zagrywce dwoił się i troił w grze w polu co dawało w połączeniu z dobrą grą drugiego Adama, czyli naszego libero i Karoliny KĘPY okazję do przeprowadzenia zdecydowanych i skutecznych kontr w wykonaniu naszej druzyny. Blok także nieźle funkcjonował więc i zwycięstwa były pewne. Pochwalić należy naszą jedynaczkę, czyli "KAROLKA", jak ją pieszczotliwie nazywali koledzy. Parady w obronie były najwyższej klasy i co najwazniejsze - były skuteczne. Również i w ataku spisywała się bez zarzutu czym powodowała aplauz w naszej druzynie. Do drugiego seta nasz zespół przystąpił w lekko zmienionym składzie: za Tomka wszedł a za Maćka - "Wesoły". Także nie było problemów z odniesieniem zwycięstwa. Jak zwykle dobre zmiany dawał Maciek TWARDOWSKI. Jego "LEWA ŁAPKA" prawie była nie do zatrzymania. Grał bardzo dobrze, ale do końca nie został całkowicie wykorzystany. Ale o tym w dalszej części relacji.

Kilka słów o naszych kolegach z zespołu TETYNIA. Spisali się na miarę swoich możliwości, przegrywając z faworytami, remisując niepotrzebnie czyli na własne życzenie z #OHANA i wygrywając z najsłabszym zespołem. Awansowali do dalszych gier z 3-go miejsca.

WYNIKI GIER ELIMINACYJNYCH.
TETYŃ - MYŚLIBOR  0:4 [17:25, 10:14],  TETYŃ - #OHANA 2:2 [ 25:19, 9:10], BIG BLOCK-Z  -  MYŚLIBOR 0:4
[16:25, 7:15], BIG BLOCH-Z  -  TETYŃ  0:4,  MYŚLIBOR - CHRONISCH  2:2 [25:14, 13:13],  CHRONISCH - TETYŃ 4:0 , MYŚLIBOR - #OHANA  4:0 25:16, 16:9].

  TABELA 
1. MYŚLIBOR                15:1      158 - 104,
2. CRONISCH                13:3      149 - 122,
3. TETYŃ                        6:10     126 - 139,
4. #OHANA                     6:10     116 - 135,
5. BIG BLOCK-Z             0: 16    102 - 151.

Podczas przerwy po spotkaniach eliminacyjnych spotkała nas przykra rozmowa z przedstawicielką organizatora. Otóż organizator zarzucał naszym zawodnikom zbyt agresywne zachowanie podczas spotkań pomiędzy naszym zespołem, a zespołami niemieckimi. Konsternacja w naszym obozie, gdyż zagrożono nam, że jeżeli zachowanie nie ulegnie zmianie to organizator zerwie z nami kontakt i więcej nie zaprosi na turniej. Wyjaśniono, że zachowanie naszych zawodników wyglądało na agresywne, ale było ono odpowiedzią na zachowanie się zawodników druzyn niemieckich. Polegało ono na tym, że:
1. po udanej akcji nie wyrażali radości ze zdobytego punktu w swoim gronie, tylko demonstracyjnie i za-
    czepnie spoglądali w nasza stronę stając przy siatce,
2. bezpardonowo posyłali silnie bite piłki z zagrywki w stronę kobiety grającej w naszej drużynie, a także
    atakowali piłki na siatce także posyłając je w jej stronę. Niepisane prawo siatkarski /takie są zwyczaje w
    naszym kraju - w POLSCE/, że kobieta grająca wraz z mężczyznami  jest POD OCHRONĄ. Dopuszcza się      przypadkowe zagrania i nikt z tego powodu dyskusji nie wszczyna, ale kilkakrotne atakowanie piłki w stro-
   nę kobiety stojącej po przeciwnej stronie siatki zawsze wzbudzi agresję u jej kolegów.

Podobnej treści wyjasnienie zostało przekazane organizatorom i rozpoczęlismy pojedynki półfinałowe. Jak było do przewidzenia "los" wyznaczył nam za przeciwników ubiegłorocznego zwycięzcę czyli zespół BALLHOLER oraz silną ekipę KILLERBINEN Potsdam.  Boje półfinałowe rozpoczęliśmy pojedynkiem z ekipą BALLHOLER, który w ubr. pokonał nas w finale tylko jednym małym punkcikiem. Zawodnicy MYŚLIBORA wyszli na boisko żądni rewanżu. Chcieli za bardzo i dlatego niewiele się udawało. Graliśmy punkt za punkt, ale minimalne błędy powodowały to, że Niemcy uzyskiwali coraz większą przewagę. Gralismy niby dobrze, trzymaliśmy pole, ale jednak nie mogło zaskoczyć. Przegraliśmy seta, ale nie mecz. Drugi set jak zwykle bardzo krótki w tak wyrównanym pojedynku. Od początku zyskujemy przewagę, która wzrasta w pewnym momencie nawet do 3 pkt. Dwa błędy i robi się nieciekawie. Rywal dochodzi nas na jeden punkt. Odskakujemy na 2, po raz kolejny przeciwnik zmniejsza różnicę, ale odzywa się zbawienne "WALENIE W BĘBEN", które wieści zakończenie seta i meczu. Oddychamy z ogromną ulga. Seta wygrywamy a mecz remisujemy.

Mamy mecz przerwy, gdyż spotykaja się BALLHOLER z KILLERBINEN. Dla naszego zespołu najbardziej korzystnym wynikiem byłby remis, ale znając siłę naszych wcześniejszych rywali mocno w to wątpimy. Tymczasem "KILLERSI"  niczym się nie przejmując osiągają minimalna przewagę, którą stale powiększają i zdecydowanie wygrywają seta. Bardzo dobrze w ich szeregach spisywała się kobieta. Podobnie zresztą jak i w drugim zespole. Widać, że te panie sport uprawiają nie tylko amatorsko. Podnosi to tylko poziom turnieju. Po niespodziewanym wygraniu seta "KILLERSI" spoczęli na laurach i zupełnie oddali inicjatywę rywalom, a Ci skwapliwie to wykorzystali łatwo wygrywając krótkiego seta. Tak więc mecz zakończył się wynikiem remisowym i tylko od nas zależało czy znajdziemy się w wielkim finale, czy wytrzymamy presję. Musieliśmy ten mecz wygrać albo przynajmniej zremisować ale uzyskując +4 punkty. Zadanie bardzo trudne do zrealizowania ale nie niemożliwe.

Na boisko zespół wychodzi w składzie jak w pierwszym meczu półfinałowym czyli:  Arek SZTOBAN, Filip DILC, Tomasz CZAPŁON, Adam CZISZEWSKI, Karolina KĘPA i Mateusz WESOŁOWSKI. Rozpoczynamy bój o "być albo nie być" w finale.  Gramy dobrze, szaleje Tomek CZAPŁON, niesamowite bomby "po prostej" posyła najniższy w zespole WESOŁY,  AREK dobrze rozdziela piłki, środkowi czyli FILIP /z konieczności grał na tej pozycji, ale nie było o pierwszyzną dla niego/ i ADAM grali ekstra blokiem, a i kończyli dograne piłki, zaś KAROLINKA I ADAM BOREK /libero/, byli doskonałym uzupełnieniem  zespołu broniąc wiele piłek. W secie uzyskujemy +4 pkt przewagi i dowozimy ją do końca. Teoretycznie jesteśmy więc w finale, ale jeszcze jest drugi set. Tego dnia i w tym meczu "KILLERSI" nie byli w stanie nam zaszkodzić. Spokojnie prowadzimy swoją grę uzyskując od początku przewagę, którą systematycznie powiększamy. Kończymy seta uzyskując kolejne +4 pkt przewagi i wygrywamy cały mecz.

Krótka przerwa podczas której ze spokojem oczekujemy na wiadomość kto będzie naszym rywalem w finale. Po paru minutach KONSTERNACJA. Na wydruku ukazuje się informacja, że gramy mecz o III miejsce w turnieju. Udajemy się do organizatora, przedstawiamy swoje racje. Pokazujemy nasze wyniki, z których jasno wynika, że jeden mecz wygrywamy, a drugi remisujemy i w konsekwencji powinniśmy zająć pierwsze miejsce w grupie. Tymczasem okazuje się, że sędziowie błędnie podali wynik naszego meczu z BALLHOLER . Po konsultacji z kpt. tego zespołu przyznano nam rację i już bez nerwów przystapiliśmy do meczu o pierwsze miejsce z zespołem, który został przez nas pokonany w eliminacjach czyli z druzyną 
CHRONISCHE IIberkopft. 

Mocny przeciwnik, ale nasi pamiętając wynik I seta [25:14] zlekceważyli przeciwnika, który systematycznie powiększał przewagę. Nasi ją niwelowali ale rywal znów odskakiwał. Tak trwała ta "zabawa" do połowy seta. W naszym zespole nic się nie układało, a zaczęły pojawiać się swary i kłótnie, wzajemne pretensje, w gruncie rzeczy o błachostki. Oddajemy całkowicie inicjatywę rywalowi, a ten skwapliwie to wykorzystuje. 16:23. Przy tym wyniku uzyskujemy wreszcie punkt i na zagrywkę wchodzi Adam CZISZEWSKI. Nie od dziś wiemy, że MYŚLIBOR tak łatwo skóry nie sprzedaje i broni nie składa. Nawet gdy gra w znacznie zmienionym składzie. Adam zagrywa jak marzenie posyłając zagrywki z 12 metra. Rywal zostaje odrzucony od siatki, a to już woda na mn dla naszego bloku. FILIP wraz z ARKIEM i KAROLINKĄ stanowią zaporę nie do przejścia, a jeżeli piłka przechodzi po wybloku to Niesamowity TOMEK kończy dzieło. To co wydawało się niemozliwe stało się realne. Dochodzimy rywala na remis po 23. Piękny sen jednak się skończył. Wreszcie skuteczny atak rywali i silna zagrywka bita na KAROLINĘ dopełniły dzieła. Przegrywamy seta. Drugi zaczynamy od mocnego wejścia Rafała KULCZYCKIEGO, który zmienił FILIPA. RAFAŁ  pięknie przełożył ręce nad siatką, dając klasyczną czapę rywalowi. Musieliśmy tego seta wygrać minimu +3 punktami aby zwycięsko zakończyć finał. I cel ten wydał się bardzo realny. Walczymy dzielnie, uzyskujemy punkt, dwa a nawet trzy przewagi. Na tablicy pojawia się wynik8:5 dla MYŚLIBORA. Zegar na hali wskazuje, że upływa już 25 minuta tego meczu. W tym momencie powiniśmy usłyszeć walenie w bęben zwiastujące koniec meczu, a tym samym zwiastujące nasze zwycięstwo. Zamiast tego,  po raz drugi w tym turnieju bardzo "ambitny " sędzia daje znać o sobie odgwizdując "błąd ustawienia" naszego zespołu. Konsternacja, wybicie z uderzenia, nerwowe przyjęcie zagrywki przeciwnika i mamy tylko jeden punkt przewagi. Kolejną zagrywkę odbieramy i niezawodny "CIAPEK" potężna bombą zdobywa punkt. Oskakujemy na 2 pkt, co daje remis w ostatecznym rozrachunku. Zagrywamy, rywal atakuje zdobywając punkt. Stan seta 10:9 dla MYSLIBORA. Gwizdek sędziego, rywal powinien zagrywać, ale rozlega się walenie w bęben i rywale wyrzucają z radości ręce w górę nie kwapiąc się do wykonania zagrywki.  Protestować nie warto. Przegrywamy podobnie jak przed rokiem JEDNYM MAŁYM PUNKCIKIE#M.
Takie jest życie, taka dola sitkarskiego zespołu. Czasami wydaje mi się, że nasz zespół skazany jest na wieczne zajmowanie DRUGICH MIEJSC, czasami tylko przeplatanych trzecimi i częściej PIERWSZYMI. Liczymy na to, że kolejny turniej da nam zwycięstwo, a będzie to XIII TURNIEJ Z OKAZJI DNIA ZWYCIĘSTWA pod HONOROWYM PATRONATEM MARSZAŁKA WOJ. ZACHODNIOPOMORSKIEGO. Trochę został przesunięty w czasie z przyczyn obiektywnych początek dnia 21.MAJA 2017r. O szczegółach w późniejszym terminie.

WYNIKI MECZÓW PÓŁFINAŁOWYCH:
MYŚLIBOR  -  BALLHOLER   2:2  [ 21:25, 9:8 ], BALLHOLER  -  KILLERBINEN  2:2  [ 21:25, 8:4 ], MYŚLIBOR  -  KILLERBINEN  4:0  [ 25:21, 8:4].

W Y N I K  M E C Z U  F I N A Ł O W E G O:
MYŚLIBOR  -  CHRONISCHE  2:2  [ 23:25, 10:9].

Kolejność w 07 Netzchaoten-Mixed Turnier
1. CHRONISCHE   iiBERKOPFT
2. MYŚLIBOR        Myślibórz
3. BALLHOLER
-----------
8. TETYŃ

Najwszechstronniejszym zawodnikiem turnieju MVP został nr 11 w naszym zespole czyli Tomasz CZAPŁON. Popularny CIAPEK zdecydowanie zasłuzył na to wyróżnienie, o którym decydowali kapitanowie poszczególnych zespołów. Jak widać jego gra przypadła do gustu wszystkim przeciwnikom. Nasz zespół nie mógł głosować na swojego zawodnika. Najlepszą zawodniczką uznano kobietę z KILLERBINEN.
Organizatorom należą się gratulacje za bardzo sprawne przeprowadzenie imprezy, ale jeżeli można podpowiedzieć, to uważamy, że przerwy pomiędzy poszczególnymi seriami są zbyt długie. Można je srócić do nawet 5 minut, co powinno pozwolić na wygospodarowanie czau na rozegranie spotkań finałowych o I i III miejsce w pełnym wymiarze dwóch setów i ewentualnie tie breaka. Sety można skrócić do 21 pkt przy przewadze 2 pkt. Będzie to miarodajne i nie powinno wzbudzać kontrowersji czy "bębnienie" nastapiło we właściwym momencie. Podziękowanie za zaproszenie i dobre przyjęcie naszych zespołów.


opr. i foto Stanisław TRUSIUK