niedziela, 9 kwietnia 2017

DOBRY TURNIEJ W WYKONANIU "MYŚLIBORA" W NIEMCZECH

DOBRY TURNIEJ W WYKONANIU "MYŚLIBORA" W NIEMCZECH


Dnia 8.kwietnia.2017r o godz.7,15 wyjeżdżalismy na 07 NETZCHAOTEN-TURNIER z nadziejami na pierwsze w historii zwycięstwo. Nadzieje opieraliśmy na bardzo mocnym składzie, między innymi
z Adamem CZISZEWSKI, Tomkiem CZAPŁONEM, Mackiem TWARDOWSKIM, Adamem BORKIEM i innymi.

Na poczatek spotkała nas niespodzianka. Dostaliśmy się do grupy, w której byli między innymi: BALLHOLER - ubiegłoroczny zwycięzca i CHRONISCHE Uberkopft [jak się później okazało tegoroczny zwycięzca.]. Wskutek nie stawienia się jednej z wcześniej zgłoszonych ekip zmieniono częściowo częściowo skład naszej grupy i w miejsce dwóch druzyn wstawiono TETYŃ i #OHANA. Nie było dla nas różnicy z kim gramy, ale szkoda, że dodano do nas drugi polski zespół jakby przewidując, że zajmie on w grupie III miejsce, a zabrano między innymi BALLHOLER, czyli ubiegłorocznego naszego przeciwnika z finału. 

Na pierwszy ogień TETYŃ. Jak było do przewidzenia nasi rodacy byli bez szans. Walczyli tylko w początkowym okresie I seta, ale później MYSLIBOR włączał turbodoładowanie i następował zdecydowany odjazd. Ten mecz rozpoczęliśmy w składzie: Arek SZTOBAN, Tomasz CZAPŁON, Mateusz WESOŁOWSKI, Adam CZISZEWSKI, Maciek TWARDOWSKI i...Karolina KĘPA. W II secie za grali; Filip DILC, Rafał KULCZYCKI i Kamil KOCIACH. Grali z zębem i odniesli pewne zwycięstwo.

Drugi mecz z nieznanym nam zespołem BIG BLOCK-Z także przebiegał zdecydowanie pod nasze dyktondo. Rozpoczęlismy szóstką: Arek SZTOBAN, Filip DILC, Tomasz CZAPŁON, Kamil KOCIACH, Karolina KEPA i Maciek TWARDOWSKI. Jak zwykle po wstępnym badaniu, około połowy seta nastapił zdecydowany odjazd naszej ekipy. Niesamowite bomby "sadził" Tomek CZAPŁON. Popularny "CIAPEK" rozgrywał ekstra turniej i żeby za bardzo go nie męczyć od II seta na ataku zastąpił go Filip, a Rafał KULCZYCKI, Adam CZISZEWSKI i Mateusz WESOŁOWSKI, kóry w bardzo dobrym stylu wprowadził się do zespoły. "WESOŁY" bardzo skutecznie atakował po prostej, przez ramię, ale także dynamicznie "walił" po bloku, nie dając szans przeciwnikom na odbór teoretycznie podbitej piłki.

CHRONISCH Uberkopft - to trzeci nasz przeciwnik i teoretycznie najsilniejszy. Rozpoczęliśmy mecz 6-tką: Arek, Filip, Tomek, Rafał, Karolina i "Wesoły". I set to niesamowita "praca" zagrywką naszego zespołu. Rozpoczął Arek SZTOBAN i "waląc"kilka asów zszedł z pola zagrywki przy stanie 6:1. A po chwili koncert kontynuował Tomek CZAPŁON. Zszedł przy stanie 11:2. W zasadzie było już przesądzone nasze zwycięstwo i spokojnie dowieźliśmy wygraną do końca. W II secie nastapiły zmiany. Za Rafała wszedł Adam, a za "Wesołego" - Maciek. Zagrywka już tak dobrze nie siedziała a i sędziowie dali znać o sobie chcąc za wszelka cenę ratować honor swojego zespołu i odgwizdali na BŁĄD USTAWIENIA. Było to ewenementem, gdyż chyba był to pierwszy tego typu przypadek w dotychczasowej historii tego turnieju. Pierwszy ale nie ostatni. Trochę rozsierdziło to chłopaków, popełnili kilka błędów i set niespodziewanie zakończył się remisem. Mimo tego cały mecz zakończył się naszym zwycięstwem. Trzeba koniecznie dodać, że we wszystkich spotkaniach uczestniczyli także libero Adam BOREK, który momentami dawał koncert gry na wysokim poziomie, dwojąc się i trojąc w grze obronnej. Czasami było go aż "za dużo". Spisywał się doskonale. 

Zespół #OHANA był naszym kolejnym, grupowym przeciwnikiem, który nie stanowił dla nas żadnego zagrożenia. Rozpoczęliśmy takim składem jak zakończyliśmy drugi set trzeciego spotkania. I był to dobrze rozegrany set. Zagrywka w wykonaniu Adama CZISZEWSKIEGo jak zwykle czyniła spustoszenie w szeregach rywali. Adam także po zagrywce dwoił się i troił w grze w polu co dawało w połączeniu z dobrą grą drugiego Adama, czyli naszego libero i Karoliny KĘPY okazję do przeprowadzenia zdecydowanych i skutecznych kontr w wykonaniu naszej druzyny. Blok także nieźle funkcjonował więc i zwycięstwa były pewne. Pochwalić należy naszą jedynaczkę, czyli "KAROLKA", jak ją pieszczotliwie nazywali koledzy. Parady w obronie były najwyższej klasy i co najwazniejsze - były skuteczne. Również i w ataku spisywała się bez zarzutu czym powodowała aplauz w naszej druzynie. Do drugiego seta nasz zespół przystąpił w lekko zmienionym składzie: za Tomka wszedł a za Maćka - "Wesoły". Także nie było problemów z odniesieniem zwycięstwa. Jak zwykle dobre zmiany dawał Maciek TWARDOWSKI. Jego "LEWA ŁAPKA" prawie była nie do zatrzymania. Grał bardzo dobrze, ale do końca nie został całkowicie wykorzystany. Ale o tym w dalszej części relacji.

Kilka słów o naszych kolegach z zespołu TETYNIA. Spisali się na miarę swoich możliwości, przegrywając z faworytami, remisując niepotrzebnie czyli na własne życzenie z #OHANA i wygrywając z najsłabszym zespołem. Awansowali do dalszych gier z 3-go miejsca.

WYNIKI GIER ELIMINACYJNYCH.
TETYŃ - MYŚLIBOR  0:4 [17:25, 10:14],  TETYŃ - #OHANA 2:2 [ 25:19, 9:10], BIG BLOCK-Z  -  MYŚLIBOR 0:4
[16:25, 7:15], BIG BLOCH-Z  -  TETYŃ  0:4,  MYŚLIBOR - CHRONISCH  2:2 [25:14, 13:13],  CHRONISCH - TETYŃ 4:0 , MYŚLIBOR - #OHANA  4:0 25:16, 16:9].

  TABELA 
1. MYŚLIBOR                15:1      158 - 104,
2. CRONISCH                13:3      149 - 122,
3. TETYŃ                        6:10     126 - 139,
4. #OHANA                     6:10     116 - 135,
5. BIG BLOCK-Z             0: 16    102 - 151.

Podczas przerwy po spotkaniach eliminacyjnych spotkała nas przykra rozmowa z przedstawicielką organizatora. Otóż organizator zarzucał naszym zawodnikom zbyt agresywne zachowanie podczas spotkań pomiędzy naszym zespołem, a zespołami niemieckimi. Konsternacja w naszym obozie, gdyż zagrożono nam, że jeżeli zachowanie nie ulegnie zmianie to organizator zerwie z nami kontakt i więcej nie zaprosi na turniej. Wyjaśniono, że zachowanie naszych zawodników wyglądało na agresywne, ale było ono odpowiedzią na zachowanie się zawodników druzyn niemieckich. Polegało ono na tym, że:
1. po udanej akcji nie wyrażali radości ze zdobytego punktu w swoim gronie, tylko demonstracyjnie i za-
    czepnie spoglądali w nasza stronę stając przy siatce,
2. bezpardonowo posyłali silnie bite piłki z zagrywki w stronę kobiety grającej w naszej drużynie, a także
    atakowali piłki na siatce także posyłając je w jej stronę. Niepisane prawo siatkarski /takie są zwyczaje w
    naszym kraju - w POLSCE/, że kobieta grająca wraz z mężczyznami  jest POD OCHRONĄ. Dopuszcza się      przypadkowe zagrania i nikt z tego powodu dyskusji nie wszczyna, ale kilkakrotne atakowanie piłki w stro-
   nę kobiety stojącej po przeciwnej stronie siatki zawsze wzbudzi agresję u jej kolegów.

Podobnej treści wyjasnienie zostało przekazane organizatorom i rozpoczęlismy pojedynki półfinałowe. Jak było do przewidzenia "los" wyznaczył nam za przeciwników ubiegłorocznego zwycięzcę czyli zespół BALLHOLER oraz silną ekipę KILLERBINEN Potsdam.  Boje półfinałowe rozpoczęliśmy pojedynkiem z ekipą BALLHOLER, który w ubr. pokonał nas w finale tylko jednym małym punkcikiem. Zawodnicy MYŚLIBORA wyszli na boisko żądni rewanżu. Chcieli za bardzo i dlatego niewiele się udawało. Graliśmy punkt za punkt, ale minimalne błędy powodowały to, że Niemcy uzyskiwali coraz większą przewagę. Gralismy niby dobrze, trzymaliśmy pole, ale jednak nie mogło zaskoczyć. Przegraliśmy seta, ale nie mecz. Drugi set jak zwykle bardzo krótki w tak wyrównanym pojedynku. Od początku zyskujemy przewagę, która wzrasta w pewnym momencie nawet do 3 pkt. Dwa błędy i robi się nieciekawie. Rywal dochodzi nas na jeden punkt. Odskakujemy na 2, po raz kolejny przeciwnik zmniejsza różnicę, ale odzywa się zbawienne "WALENIE W BĘBEN", które wieści zakończenie seta i meczu. Oddychamy z ogromną ulga. Seta wygrywamy a mecz remisujemy.

Mamy mecz przerwy, gdyż spotykaja się BALLHOLER z KILLERBINEN. Dla naszego zespołu najbardziej korzystnym wynikiem byłby remis, ale znając siłę naszych wcześniejszych rywali mocno w to wątpimy. Tymczasem "KILLERSI"  niczym się nie przejmując osiągają minimalna przewagę, którą stale powiększają i zdecydowanie wygrywają seta. Bardzo dobrze w ich szeregach spisywała się kobieta. Podobnie zresztą jak i w drugim zespole. Widać, że te panie sport uprawiają nie tylko amatorsko. Podnosi to tylko poziom turnieju. Po niespodziewanym wygraniu seta "KILLERSI" spoczęli na laurach i zupełnie oddali inicjatywę rywalom, a Ci skwapliwie to wykorzystali łatwo wygrywając krótkiego seta. Tak więc mecz zakończył się wynikiem remisowym i tylko od nas zależało czy znajdziemy się w wielkim finale, czy wytrzymamy presję. Musieliśmy ten mecz wygrać albo przynajmniej zremisować ale uzyskując +4 punkty. Zadanie bardzo trudne do zrealizowania ale nie niemożliwe.

Na boisko zespół wychodzi w składzie jak w pierwszym meczu półfinałowym czyli:  Arek SZTOBAN, Filip DILC, Tomasz CZAPŁON, Adam CZISZEWSKI, Karolina KĘPA i Mateusz WESOŁOWSKI. Rozpoczynamy bój o "być albo nie być" w finale.  Gramy dobrze, szaleje Tomek CZAPŁON, niesamowite bomby "po prostej" posyła najniższy w zespole WESOŁY,  AREK dobrze rozdziela piłki, środkowi czyli FILIP /z konieczności grał na tej pozycji, ale nie było o pierwszyzną dla niego/ i ADAM grali ekstra blokiem, a i kończyli dograne piłki, zaś KAROLINKA I ADAM BOREK /libero/, byli doskonałym uzupełnieniem  zespołu broniąc wiele piłek. W secie uzyskujemy +4 pkt przewagi i dowozimy ją do końca. Teoretycznie jesteśmy więc w finale, ale jeszcze jest drugi set. Tego dnia i w tym meczu "KILLERSI" nie byli w stanie nam zaszkodzić. Spokojnie prowadzimy swoją grę uzyskując od początku przewagę, którą systematycznie powiększamy. Kończymy seta uzyskując kolejne +4 pkt przewagi i wygrywamy cały mecz.

Krótka przerwa podczas której ze spokojem oczekujemy na wiadomość kto będzie naszym rywalem w finale. Po paru minutach KONSTERNACJA. Na wydruku ukazuje się informacja, że gramy mecz o III miejsce w turnieju. Udajemy się do organizatora, przedstawiamy swoje racje. Pokazujemy nasze wyniki, z których jasno wynika, że jeden mecz wygrywamy, a drugi remisujemy i w konsekwencji powinniśmy zająć pierwsze miejsce w grupie. Tymczasem okazuje się, że sędziowie błędnie podali wynik naszego meczu z BALLHOLER . Po konsultacji z kpt. tego zespołu przyznano nam rację i już bez nerwów przystapiliśmy do meczu o pierwsze miejsce z zespołem, który został przez nas pokonany w eliminacjach czyli z druzyną 
CHRONISCHE IIberkopft. 

Mocny przeciwnik, ale nasi pamiętając wynik I seta [25:14] zlekceważyli przeciwnika, który systematycznie powiększał przewagę. Nasi ją niwelowali ale rywal znów odskakiwał. Tak trwała ta "zabawa" do połowy seta. W naszym zespole nic się nie układało, a zaczęły pojawiać się swary i kłótnie, wzajemne pretensje, w gruncie rzeczy o błachostki. Oddajemy całkowicie inicjatywę rywalowi, a ten skwapliwie to wykorzystuje. 16:23. Przy tym wyniku uzyskujemy wreszcie punkt i na zagrywkę wchodzi Adam CZISZEWSKI. Nie od dziś wiemy, że MYŚLIBOR tak łatwo skóry nie sprzedaje i broni nie składa. Nawet gdy gra w znacznie zmienionym składzie. Adam zagrywa jak marzenie posyłając zagrywki z 12 metra. Rywal zostaje odrzucony od siatki, a to już woda na mn dla naszego bloku. FILIP wraz z ARKIEM i KAROLINKĄ stanowią zaporę nie do przejścia, a jeżeli piłka przechodzi po wybloku to Niesamowity TOMEK kończy dzieło. To co wydawało się niemozliwe stało się realne. Dochodzimy rywala na remis po 23. Piękny sen jednak się skończył. Wreszcie skuteczny atak rywali i silna zagrywka bita na KAROLINĘ dopełniły dzieła. Przegrywamy seta. Drugi zaczynamy od mocnego wejścia Rafała KULCZYCKIEGO, który zmienił FILIPA. RAFAŁ  pięknie przełożył ręce nad siatką, dając klasyczną czapę rywalowi. Musieliśmy tego seta wygrać minimu +3 punktami aby zwycięsko zakończyć finał. I cel ten wydał się bardzo realny. Walczymy dzielnie, uzyskujemy punkt, dwa a nawet trzy przewagi. Na tablicy pojawia się wynik8:5 dla MYŚLIBORA. Zegar na hali wskazuje, że upływa już 25 minuta tego meczu. W tym momencie powiniśmy usłyszeć walenie w bęben zwiastujące koniec meczu, a tym samym zwiastujące nasze zwycięstwo. Zamiast tego,  po raz drugi w tym turnieju bardzo "ambitny " sędzia daje znać o sobie odgwizdując "błąd ustawienia" naszego zespołu. Konsternacja, wybicie z uderzenia, nerwowe przyjęcie zagrywki przeciwnika i mamy tylko jeden punkt przewagi. Kolejną zagrywkę odbieramy i niezawodny "CIAPEK" potężna bombą zdobywa punkt. Oskakujemy na 2 pkt, co daje remis w ostatecznym rozrachunku. Zagrywamy, rywal atakuje zdobywając punkt. Stan seta 10:9 dla MYSLIBORA. Gwizdek sędziego, rywal powinien zagrywać, ale rozlega się walenie w bęben i rywale wyrzucają z radości ręce w górę nie kwapiąc się do wykonania zagrywki.  Protestować nie warto. Przegrywamy podobnie jak przed rokiem JEDNYM MAŁYM PUNKCIKIE#M.
Takie jest życie, taka dola sitkarskiego zespołu. Czasami wydaje mi się, że nasz zespół skazany jest na wieczne zajmowanie DRUGICH MIEJSC, czasami tylko przeplatanych trzecimi i częściej PIERWSZYMI. Liczymy na to, że kolejny turniej da nam zwycięstwo, a będzie to XIII TURNIEJ Z OKAZJI DNIA ZWYCIĘSTWA pod HONOROWYM PATRONATEM MARSZAŁKA WOJ. ZACHODNIOPOMORSKIEGO. Trochę został przesunięty w czasie z przyczyn obiektywnych początek dnia 21.MAJA 2017r. O szczegółach w późniejszym terminie.

WYNIKI MECZÓW PÓŁFINAŁOWYCH:
MYŚLIBOR  -  BALLHOLER   2:2  [ 21:25, 9:8 ], BALLHOLER  -  KILLERBINEN  2:2  [ 21:25, 8:4 ], MYŚLIBOR  -  KILLERBINEN  4:0  [ 25:21, 8:4].

W Y N I K  M E C Z U  F I N A Ł O W E G O:
MYŚLIBOR  -  CHRONISCHE  2:2  [ 23:25, 10:9].

Kolejność w 07 Netzchaoten-Mixed Turnier
1. CHRONISCHE   iiBERKOPFT
2. MYŚLIBOR        Myślibórz
3. BALLHOLER
-----------
8. TETYŃ

Najwszechstronniejszym zawodnikiem turnieju MVP został nr 11 w naszym zespole czyli Tomasz CZAPŁON. Popularny CIAPEK zdecydowanie zasłuzył na to wyróżnienie, o którym decydowali kapitanowie poszczególnych zespołów. Jak widać jego gra przypadła do gustu wszystkim przeciwnikom. Nasz zespół nie mógł głosować na swojego zawodnika. Najlepszą zawodniczką uznano kobietę z KILLERBINEN.
Organizatorom należą się gratulacje za bardzo sprawne przeprowadzenie imprezy, ale jeżeli można podpowiedzieć, to uważamy, że przerwy pomiędzy poszczególnymi seriami są zbyt długie. Można je srócić do nawet 5 minut, co powinno pozwolić na wygospodarowanie czau na rozegranie spotkań finałowych o I i III miejsce w pełnym wymiarze dwóch setów i ewentualnie tie breaka. Sety można skrócić do 21 pkt przy przewadze 2 pkt. Będzie to miarodajne i nie powinno wzbudzać kontrowersji czy "bębnienie" nastapiło we właściwym momencie. Podziękowanie za zaproszenie i dobre przyjęcie naszych zespołów.


opr. i foto Stanisław TRUSIUK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz